Dymisja za wpis

Leave a comment
marketing polityczny / political PR / polityka / Privacy / Uncategorized

Wystarczył jeden nieprzemyślany wpis w mediach społecznościowych, żeby norweska minister sprawiedliwości, bezpieczeństwa wewnętrznego i imigracji podała się do dymisji. Dojrzałą kulturę polityczną cechuje nie tylko odpowiedzialność za podejmowane działania, ale także za słowa.

Sylvi Listhaug, polityczka prawicowej Partii Postępu, po jednym z głosowań, którego wynik nie poszedł po jej myśli, napisała mniej więcej coś takiego (uwaga: nie znam norweskiego!): „Partia Pracy uważa, że prawa terrorystów są ważniejsze niż bezpieczeństwo narodowe. Polub i udostępnij”. I to właściwie wystarczyło, by w Norwegii rozpętała się nielicha afera, a przyszłość całego rządu stanęła pod znakiem zapytania.

Trudno mi sobie wyobrazić, żeby podobna sytuacja mogła mieć miejsce w Polsce.

Po pierwsze, „prywatna” obecność polityków w mediach społecznościowych – w ich mniemaniu – zabezpiecza przed „publiczną” odpowiedzialnością za wypowiedzi i publikowane treści (na zasadzie, że „to tylko Internet”, „Pisałem z konta prywatnego – treść upubliczniłem przez pomyłkę”, „To moja prywatna opinia”, etc.). Niestety, wydaje się, że Polacy to kupują.

Po drugie, mimo że polscy parlamentarzyści nie ignorują mediów społecznościowych (z kilkoma znamiennymi wyjątkami), można odnieść wrażenie, że nie do końca „czują” logikę czy dynamikę tego medium. Z kolei kanały społecznościowe oddane w ręce asystentów tracą na spontaniczności, nudzą, stają się kroniką wydarzeń z życia polityka, a nie zachętą do deliberacji z sympatykami czy potencjalnymi wyborcami.

Po trzecie, polska kultura polityczna opiera się na autorytecie i partyjności, to z kolei faworyzuje tradycyjne media i kanały komunikacji, gdzie stawia się na przekaz informacji (komunikacja w jedną stronę), a nie na interakcję z obywatelem (wywiad w ogólnopolskim dzienniku wciąż „waży” więcej, niż wypowiedź zamieszczona na Facebooku czy Twitterze).

Efekt? Wystarczy przeklikać profile polskich polityków w mediach społecznościowych. Czasami jest śmiesznie, czasami strasznie, zazwyczaj miałko i bez większego sensu.

The Author

Absolwent filozofii, zainteresowany public relations i marketingiem politycznym, zapalony szachista-amator.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *